MAMINSYNEK
Czyli ktoś rozpieszczony, może dlatego, że był ulubionym synem mamy, czyli, jak dawniej mówiono, synem
maminym, którego można było jeszcze dawniej określać skróconym przymiotnikiem mamin. Takie podwójne zarchaizowanie chyba jeszcze bardziej podkreśla maminsynkowatość maminsynka, co pogłębia jeszcze łączna pisownia. Być synkiem maminym to w zasadzie w porządku, niejeden by chciał – ale maminsynkiem już nie.
Jerzy Bralczyk