Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
w pewnej
chwili spojrzał na ręce, były zbroczone krwią, a piersi
poszarpane drutem kolczastym. W napięciu nie czuł nawet
bólu.
Marusarz i Bugajski biegli szybko, by maksymalnie oddalić
się od więzienia. Kiedy znaleźli się w alei Słowackigo, Bugajski
zupełnie osłabł:
- Nie mogę dalej biec - powiedział cicho. Dyszał
resztkami sił. Był blady jak papier i bliski omdlenia. Serce
odmówiło mu posłuszeństwa.
sytuacja stała się nader kłopotliwa. Po pierwsze, Marusarz
nie znał dobrze Krakowa, aby bezpiecznie się wydostać za
miasto, a po wtóre, nie mógł zostawić na ulicy osłabionego
kolegi. Wciągnął go więc do jednej z najbliższych bram.
Bugajski usiadł na schodach, westchnął głęboko kilka
w pewnej<br>chwili spojrzał na ręce, były zbroczone krwią, a piersi<br>poszarpane drutem kolczastym. W napięciu nie czuł nawet<br>bólu.<br> Marusarz i Bugajski biegli szybko, by maksymalnie oddalić<br>się od więzienia. Kiedy znaleźli się w alei Słowackigo, Bugajski<br>zupełnie osłabł:<br> - Nie mogę dalej biec - powiedział cicho. Dyszał<br>resztkami sił. Był blady jak papier i bliski omdlenia. Serce<br>odmówiło mu posłuszeństwa.<br> sytuacja stała się nader kłopotliwa. Po pierwsze, Marusarz<br>nie znał dobrze Krakowa, aby bezpiecznie się wydostać za<br>miasto, a po wtóre, nie mógł zostawić na ulicy osłabionego<br>kolegi. Wciągnął go więc do jednej z najbliższych bram.<br>Bugajski usiadł na schodach, westchnął głęboko kilka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego