Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
wydawało się jej, że nikt nie patrzy, wdychała woń własnego potu. Ze wstrętem dotykała wilgotnych miejsc i brzydziła się samej siebie. Natychmiast też biegła do umywalki lub pod prysznic, chcąc zmyć z ciała wszelkie ślady tanecznego trudu.
Spotykała tu inne uczennice szkoły baletowej, podobnie niepewne, czujące się nieswojo, zażenowane własną fizjologią. Wstydziły się samych siebie, obawiały, nienawidziły.
Boże, ileż nieprzyjemnych cieczy wydzielam... Łzy, pot, śluz, ślina, mocz, miesiączka... Chwilami zastanawiam się, czy nie lepiej być mężczyzną. Tylko że mężczyźni w balecie przeważnie nie byli prawdziwymi mężczyznami, a w każdym razie nie byli mężczyznami dla kobiet. Albo kochali samych siebie, albo kochali
wydawało się jej, że nikt nie patrzy, wdychała woń własnego potu. Ze wstrętem dotykała wilgotnych miejsc i brzydziła się samej siebie. Natychmiast też biegła do umywalki lub pod prysznic, chcąc zmyć z ciała wszelkie ślady tanecznego trudu.<br>Spotykała tu inne uczennice szkoły baletowej, podobnie niepewne, czujące się nieswojo, zażenowane własną fizjologią. Wstydziły się samych siebie, obawiały, nienawidziły.<br>Boże, ileż nieprzyjemnych cieczy wydzielam... Łzy, pot, śluz, ślina, mocz, miesiączka... Chwilami zastanawiam się, czy nie lepiej być mężczyzną. Tylko że mężczyźni w balecie przeważnie nie byli prawdziwymi mężczyznami, a w każdym razie nie byli mężczyznami dla kobiet. Albo kochali samych siebie, albo kochali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego