wieloma językami naraz. W zestawieniu z tym maniakalnym wielogłosym majaczeniem wypowiedź poety może dziś przyprawić o wstrząs - właśnie dlatego, że brzmi normalnie.<br> Nie, nie chcę powiedzieć, że dzisiejsza poezja zbuntowała się przeciw swej odwiecznej naturze, którą było zawsze objawianie tego, co nieoczywiste. Chodzi mi raczej o to, że im więcej nieprzewidywalności, tym bardziej każdy nowy jej przejaw wydaje się przewidywalny; i pośród tego szybko banalizującego się szaleństwa właśnie normalność może się stać objawieniem. Odezwania prostodusznego partnera dialogu nie przyciągnęłyby, rzecz jasna, naszej uwagi, gdyby nie były częścią składową skeczu z rozgadanym światem w roli głównej - tym komikiem, który stoi nieodmiennie w