do drzwi, otwiera, on stoi w progu, w jasnym płaszczu, z ciężką torbą przewieszoną przez ramię, w ręku trzyma różę.<br>- Pani Joanna? - upewnia się. <br>- We własnej osobie - odpowiada Joanna i zaprasza go gestem do środka. <br>- Pozwoli pani, że się przedstawię, doktor jestem - ujmuje jej wyciągniętą rękę i składa na niej obleśny pocałunek. - Jak się pani zapewne domyśla, jestem człowiekiem zajętym, wie pani, sympozja, seminaria, wykłady, czy możemy więc od razu przejść do rzeczy?<br>- Oczywiście, doktorze - mówi Joanna i rozpina mu spodnie, on rozpina jej żakiet, żarty na bok, górę bierze prawdziwa namiętność. <br><br>W końcu Ulka wróciła, po zajęciach poszli na spacer