Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1993
tak szliśmy środkiem pustej drogi, ścieżką obok kolein w piasku - wdychaliśmy ciepłe powietrze, zapach trawy i czegoś nieokreślonego, co zawsze później kojarzyło mi się z łąką żółtą od kwiatów mniszka lub topniejącym śniegiem w rowach i kaczeńcami.
Ojciec pogwizdywał, zadowolony - szedł pierwszy, równym krokiem, rozpiął płaszcz i zdjął swój mały beret, dlatego idąc za nim, po śladach odciśniętych na piasku, stawiając tak samo duże kroki - widziałem, jak ten ciepły wiatr lekko unosi kępkę włosów na jego głowie - taki mały wicherek, który trzepotał jak skrzydełko skowronka.
Gdzieś w połowie drogi, między przystankiem "Sosnówka" a wsią, minęliśmy cygański tabor. Wozy stały wzdłuż drogi
tak szliśmy środkiem pustej drogi, ścieżką obok kolein w piasku - wdychaliśmy ciepłe powietrze, zapach trawy i czegoś nieokreślonego, co zawsze później kojarzyło mi się z łąką żółtą od kwiatów mniszka lub topniejącym śniegiem w rowach i kaczeńcami.<br>Ojciec pogwizdywał, zadowolony - szedł pierwszy, równym krokiem, rozpiął płaszcz i zdjął swój mały beret, dlatego idąc za nim, po śladach odciśniętych na piasku, stawiając tak samo duże kroki - widziałem, jak ten ciepły wiatr lekko unosi kępkę włosów na jego głowie - taki mały wicherek, który trzepotał jak skrzydełko skowronka.<br>Gdzieś w połowie drogi, między przystankiem "Sosnówka" a wsią, minęliśmy cygański tabor. Wozy stały wzdłuż drogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego