Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dzień dobry
Nr: 04.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1931
swej córeczki i kazać zapisać ją do ksiąg ludności pod imieniem Juny Lizety, usłyszał odpowiedź, że imiona takie nie istnieją. Gdy wobec tego ojciec dziecka opuścił merostwo i zrezygnował z zapisu, pociągnięto go do odpowiedzialności
za niedoniesienie o narodzinach.
Teraz w tej sprawie toczy się proces. Jeden z tych licznych błahych ale interesujących procesów, tak charakterystycznych dla Francji.

NIEZWYKŁE PRZYJĘCIE

Burmistrz Nowego Jorku Walker odbywa podróż po Stanach Dzikiego Zachodu, gdzie przyjmowany jest owacyjnie. Nasze zdjęcie przedstawia Mr. Walkera w momencie, gdy na jednej ze stacyj, dokąd przybył, obskoczyli go miejscowi "cowboye", witając go w oryginalny sposób z rewolwerami w dłoniach
swej córeczki i kazać zapisać ją do ksiąg ludności pod imieniem Juny Lizety, usłyszał odpowiedź, że imiona takie nie istnieją. Gdy wobec tego ojciec dziecka opuścił merostwo i zrezygnował z zapisu, pociągnięto go do odpowiedzialności<br>za niedoniesienie o narodzinach.<br>Teraz w tej sprawie toczy się proces. Jeden z tych licznych błahych ale interesujących procesów, tak charakterystycznych dla Francji.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="news"&gt;&lt;tit&gt;NIEZWYKŁE PRZYJĘCIE&lt;/&gt;<br>&lt;gap&gt;<br>Burmistrz Nowego Jorku Walker odbywa podróż po Stanach Dzikiego Zachodu, gdzie przyjmowany jest owacyjnie. Nasze zdjęcie przedstawia Mr. Walkera w momencie, gdy na jednej ze stacyj, dokąd przybył, obskoczyli go miejscowi "cowboye", witając go w oryginalny sposób z rewolwerami w dłoniach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego