oczyma mając wciąż Sep-Sina i jego <br>okropną śmierć. "Żyjemy w wymyślnych wygodach..." Popiół w gardle, popiół w <br>ustach, nozdrzach, źrenicach... Popiół...<br>- Pozdrowienie panu mojemu - zabrzmiał głos tuż przed nim. Ab-Ram ocknął się. <br>Osioł, korzystając z jego nieuwagi, skręcił w bok ku trzodzie. Starszy <br>pasterz Jahiel kroczył pomału, niosąc jagnię w ramionach.<br>- Chore? - spytał Ab-Ram z roztargnieniem. Wciąż widział przed sobą popiół.<br>- Zdrowiuteńkie, ale urodziło się dopiero co... Szkoda mi, żeby samo szło...<br>Pogładził czule mięciutką wełnę. Jahiel lubił <orig>żywinę</> i zawsze miał jakieś koźlę, <br>jagnię lub cielę, którym się szczególnie opiekował. Zresztą pochód był tak powolny, <br>że cielenie