Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
nie chcę, żeby mi ktoś tłumaczył, że pozór nie różni się od prawdy. Myślałam, że wybronisz Pascala przed tymi niedorzecznościami, ale ty się dajesz w nie wciągać. Ulegasz magii jego nazwiska. Stajesz się bezkrytyczny i łatwo akceptujesz matactwa.

magda@nous.czyli.umysł

Żadne matactwa. Tendencyjnie dobierasz przykłady. Każdy partacz i konował jest oszustem. Ale istnieją prawdziwe pozory i fałszywe pozory. Zły lekarz fałszywie udaje lekarza. Z tym się zgadzam. Ale pomyśl o przeciętnej dziewczynie. Takiej cichej, szarej, niepozornej. Pewnego dnia, gdy już się jej znudzi siedzieć przed telewizorem, kupuje sobie ładną sukienkę, zaczesuje włosy, robi lekki makijaż i jest nie do
nie chcę, żeby mi ktoś tłumaczył, że pozór nie różni się od prawdy. Myślałam, że wybronisz Pascala przed tymi niedorzecznościami, ale ty się dajesz w nie wciągać. Ulegasz magii jego nazwiska. Stajesz się bezkrytyczny i łatwo akceptujesz matactwa.<br><br>magda@nous.czyli.umysł<br><br>Żadne matactwa. Tendencyjnie dobierasz przykłady. Każdy partacz i konował jest oszustem. Ale istnieją prawdziwe pozory i fałszywe pozory. Zły lekarz fałszywie udaje lekarza. Z tym się zgadzam. Ale pomyśl o przeciętnej dziewczynie. Takiej cichej, szarej, niepozornej. Pewnego dnia, gdy już się jej znudzi siedzieć przed telewizorem, kupuje sobie ładną sukienkę, zaczesuje włosy, robi lekki makijaż i jest nie do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego