To przecież nie może być przypadek... Oczywiście nie był. Halina Olędzka, etnografka, która pojechała do Łukowa, wyjaśniła drogę wędrówek zawidzkiego wzorca. Raz jeszcze potwierdziło się, że styl ośrodka kształtował się pod wpływem silnej indywidualności pierwszego rzeźbiarza, tego, który odniósł sukces. Dawniej wzorem mogła się stać kapliczka, teraz uznany twórca. <br>Ale naprawdę wybitna osobowość może się z tego procesu wyłamać. W okolicach Łukowa, w Dąbrówce, zaczęli rzeźbić dwaj bracia - Wacław i Bolesław Suskowie. Olędzka zanotowała słowa Wacława: <q>"Zaczął ja rzeźbić nie bardzo wiedząc, że mi coś z tego wyjdzie. Dokuczała mi samotność, zacząłem więc, aby się czymś zająć, rozpędzić czarne myśli".</> Ponieważ