obsługi spycharek, obrabiarek, spawania. Inni komputerów, księgowości, bhp oraz języków. Żartowano, że jeżeli ktoś zechce pójść na kurs układania bukietów - też musi. Pieniądze będą. Z pięciu tysięcy (odchudzonej już wcześniej z siedmiu tysięcy) załogi zostało 500 osób. A możliwe to było, jak mówi prezes zarządu, dlatego, że mieli tę załogę (nieładnie to dzisiaj brzmi) o wysokim poziomie świadomości, rozumiejącą zachodzące procesy związane ze zmianą technologii, zwłaszcza w takiej skali. Należało pozbyć się także wszystkiego, czym obrosła fabryka przez minione lata, a co stało się nieznośnym balastem dziś. Polikliniki, która obsługiwała całą dzielnicę, ośrodków wczasowych, filii poza Warszawą, budynków jeszcze przedwojennych rozrzuconych