od razu, że pan profesor ma listę gotową.<br>- Skąd wiedziałeś?<br>- Bo pan profesor wprawdzie przewracał szybko kartki, ale żadnego nazwiska nie czytał.<br>- Wężu! - zawołał staruszek niemal ze zgrozą. - Czytałeś we mnie jak w książce!<br>- Potem patrzyłem pilnie, gdy pan profesor pisał, i odetchnąłem. Jeszcze mogłem się mylić, ale już miałem połowę pewności. - I cóż z tego, że patrzyłeś na pióro?<br>- To, że pierwsze dwa nazwiska pisał pan profesor długo, stawiając wiele liter, a trzecie napisał jednym niemal pociągnięciem. Trzecie nazwisko musiało być "Wnuk".<br>- Macte! - zawołał pan profesor Gąsowski. - Wygrałeś, szatanie <page nr=26>!<br> Jeśli cię nie powieszą za zbytek sprytu, możesz okazać się pożytecznym