długiej rozłące porządnie już tęsknić. No, i nauka w innej szkole, sympatyczniejszej, która być może pozostawi mi choć trochę wolnego od szkolnej pańszczyzny, czasu. <br> Jednak to, co buntowało się we mnie przeciw szkole bydgoskiej, nie dotyczyło samej Bydgoszczy, choć bywałem w niej poza szkolnymi dojazdami dość rzadko, raczej latem, kiedy rodzice zabierali mnie ze sobą do kina. Jej obraz pozostał w mojej pamięci jako miasta ładnego, zamożnego, lśniącego czystością i, mimo braku parków, pełnego zadbanej zieleni w postaci skwerów, drzew, ocieniających ulice i kwietników. Ten, zachowany w pamięci obraz Bydgoszczy przedwojennej sprawił przecież, że wróciłem do niej na trzy powojenne lata