Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
zdejmie krawat, najlepiej niech pan porzuci wszystkie krawaty.
- Zgoda, jutro przyjdę jak Witos, dla mnie, w gruncie rzeczy, to gancegal.
- Ulżyło mi, i jak już przy tym jesteśmy, pańska teczka też za elegancka, nie pasuje do skromnego biuralisty.
- Tak, oryginalna prezesówka, zanosiło się, że zostanę prezesem polskich literatów - dorzucił z sarkazmem Jassmont. - Sprzedam, póki można dostać przyzwoitą cenę, torba jakaś się znajdzie, może chlebak, co pan radzi?
Boczkowski wysapał: - No, teraz plecak jakby najlepszy, byle nie wojskowy, w grę wchodzi jeszcze torba od gazmaski, wie pan, trzeba się wtopić w tłum, zszarzeć, jak każdy, na boczku przeczekać, bez ekstrawagancji.
Francja padła
zdejmie krawat, najlepiej niech pan porzuci wszystkie krawaty.<br>- Zgoda, jutro przyjdę jak Witos, dla mnie, w gruncie rzeczy, to gancegal.<br>- Ulżyło mi, i jak już przy tym jesteśmy, pańska teczka też za elegancka, nie pasuje do skromnego biuralisty.<br>- Tak, oryginalna prezesówka, zanosiło się, że zostanę prezesem polskich literatów - dorzucił z sarkazmem Jassmont. - Sprzedam, póki można dostać przyzwoitą cenę, torba jakaś się znajdzie, może chlebak, co pan radzi?<br>Boczkowski wysapał: - No, teraz plecak jakby najlepszy, byle nie wojskowy, w grę wchodzi jeszcze torba od gazmaski, wie pan, trzeba się wtopić w tłum, zszarzeć, jak każdy, na boczku przeczekać, bez ekstrawagancji. <br>Francja padła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego