artylerii, na którego twarzy mieszkał uśmiech najprzyjemniejszy". Urok oficera-poety podkreślał również Kazimierz Brodziński: „W urodnej postaci Reklewskiego wszystkie zamieszkały cnoty; trudno było dać w nim pierwszeństwo jednej nad drugą. Najbardziej uderzała w oczy skromność jego, ta pierwsza ozdoba przymiotów i wdzięków. Dobroczynność, rada, wsparcie i wstawianie się były tajemne jego cnoty, cnoty, którym i ja hołd wdzięczności na grobowcu przyjaciela składam <gap> Przyjemna wesołość w posiedzeniu z przyjaciółmi, łagodność z niższymi, szczerość z poufałymi, uleganie wyższym, oto rzadki oręż, którym sobie serca wszystkich, nawet powszechnych nieprzyjaciół ludzi, podbijał Reklewski".<br><br> A miał jeszcze ponadto nietuzinkowy talent poetycki. Nic dziwnego więc, że