psycholożka i socjolożka
Chciałbym wiedzieć, skąd nagminne używanie przez nie tylko zwykłych użytkowników języka, ale przede wszystkim przez dziennikarzy i redaktorów, a więc osoby, które winny szczególnie dbać o poprawność, słów psycholoŻKA, socjoloŻKA, filoloŻKA? Mam nieodparte wrażenie, że po wyemitowaniu reklamy sera znanej firmy H. nastąpiło zatrzęsienie tych i podobnych form analogicznych. Dziwi mnie, że takie cudaczne wyrazy tak szybko są przez uzus akceptowane.
Pozdrawiam
24.01.2009
24.01.2009
Witam serdecznie.Chciałbym wiedzieć, skąd nagminne używanie przez nie tylko zwykłych użytkowników języka, ale przede wszystkim przez dziennikarzy i redaktorów, a więc osoby, które winny szczególnie dbać o poprawność, słów psycholoŻKA, socjoloŻKA, filoloŻKA? Mam nieodparte wrażenie, że po wyemitowaniu reklamy sera znanej firmy H. nastąpiło zatrzęsienie tych i podobnych form analogicznych. Dziwi mnie, że takie cudaczne wyrazy tak szybko są przez uzus akceptowane.
Pozdrawiam
Z tego, że w przytoczonych wyrazach, podkreśliła Pani końcowe trzy litery, wnoszę, że razi Panią ich zakończenie. Nie jest ono jednak obce polszczyźnie, por. ważka, i nie jest pozbawione analogii w obecnych gdzie indziej wymianach głoskowych, por. noga – nóżka.
Nade wszystko jednak problem z psycholożką, socjolożką i innymi nowymi nazwami żeńskimi, tworzonymi od męskich, nie jest wyłącznie słowotwórczy. Nazwy takie są wprowadzane współcześnie – z różnym powodzeniem – przez osoby przekonane, że język polski gorzej traktuje płeć żeńską niż męską, że ma to negatywne konsekwencje dla życia społecznego i że należy ten stan zmienić, nie czekając, aż język naprawi się sam. Zob. Małgorzata Karwatowska, Jolanta Szpyra-Kozłowska, Lingwistyka płci. Ona i on w języku, UMCS, 2005.
Nade wszystko jednak problem z psycholożką, socjolożką i innymi nowymi nazwami żeńskimi, tworzonymi od męskich, nie jest wyłącznie słowotwórczy. Nazwy takie są wprowadzane współcześnie – z różnym powodzeniem – przez osoby przekonane, że język polski gorzej traktuje płeć żeńską niż męską, że ma to negatywne konsekwencje dla życia społecznego i że należy ten stan zmienić, nie czekając, aż język naprawi się sam. Zob. Małgorzata Karwatowska, Jolanta Szpyra-Kozłowska, Lingwistyka płci. Ona i on w języku, UMCS, 2005.
Mirosław Bańko, PWN