Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
to paskudna rana.

- Kiedy to się stało?

- Przypadek, pech - mówił drobny mężczyzna
wsiadając do karetki. - Nikt tego nie chciał, to
nie leży w niczyim interesie...

- Kurwa mać - powiedział Więzień stojąc na
chodniku - nie leży w niczyim interesie!

- Jak wrócisz, to przyjdź powiedzieć, chociaż
w nocy! - zawołała Szprycha za odjeżdżającą
karetką.

Ściemniło się zupełnie. Więzień z Pijusem
siedzieli smętnie nad beczką bez dna, w której ciągle
i ciągle było piwo. Co pewien czas któryś wstawał
i znikał za rachityczną akacją albo za garażem.
I pili dalej. Wreszcie głowy im zwiędły i opadły
na kolana.

Więzień przebudził się nagle, drgnął ukłuty wolnością
owiewającą
to paskudna rana.<br><br>- Kiedy to się stało?<br><br>- Przypadek, pech - mówił drobny mężczyzna <br>wsiadając do karetki. - Nikt tego nie chciał, to <br>nie leży w niczyim interesie...<br><br>- Kurwa mać - powiedział Więzień stojąc na <br>chodniku - nie leży w niczyim interesie!<br><br>- Jak wrócisz, to przyjdź powiedzieć, chociaż <br>w nocy! - zawołała Szprycha za odjeżdżającą <br>karetką.<br><br>Ściemniło się zupełnie. Więzień z Pijusem <br>siedzieli smętnie nad beczką bez dna, w której ciągle <br>i ciągle było piwo. Co pewien czas któryś wstawał <br>i znikał za rachityczną akacją albo za garażem. <br>I pili dalej. Wreszcie głowy im zwiędły i opadły <br>na kolana.<br><br>Więzień przebudził się nagle, drgnął ukłuty wolnością <br>owiewającą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego