uniknąć żegnania się z nimi. Podał tylko rękę pannie Toli: - No... niech się pani na mnie nie gniewa, jeśli czasem coś brzydkiego powiedziałem. Człowiek w ruchu sam nie wie, co mówi i robi. To nerwy, proszę pani, nerwy, nerwy... - jeszcze raz uścisnął rękę panny Gieni, uśmiechnął się do jej czarnych ślepków, powiedział "dobranoc" i ruszył do garderoby.<br>- No, chodźże pan już! - zawołał z daleka Miecio Sierpowski. - Tu Jawora nie może już wytrzymać. A jakże, powiada, że się chce urżnąć.<br>Wszyscy, nie wyłączając Jawory, wybuchnęli śmiechem.<br>- Tak, tak - potwierdził Janik - Jawora chce się urżnąć. - A cóż to - bronił się żartobliwie stary kelner