mały taki, istny niziołek. Pan Houvenaghel do onego rzekł... Eeee... Rzekł, że właśnie mu piszą, że tu wnet może być taka w szwalni heca, jakiej świat nie widział. Tak powiedział!<br>- Nie zmyślasz?<br>- Na matki mej mogiłę się klnę! Nie każcież mnie bić, panie złoty! Pomiłujcie!<br>- No, no, podnieś się, nie śliń butów! Naści tu denara.<br>- Stokrotne dzięki... Łaskawco... <br>- Mówiłem, nie śliń mi butów. Ola, Mun, wy pojmujecie coś z tego? Co ma wspólnego szwalnia...<br>- Szczwalnia - powiedział nagle Boreas Mun. - Nie szwalnia, ale szczwalnia. <br>- Ano! - krzyknął chłopak. - Tak rzekł! Jakbyście byli przy tym, panie złoty! <br>- Szczwalnia i heca! - Ola Harsheim uderzył pięścią