Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
czas wciąż kręcił w oczach Belowskiego młyńskie koła. Odrzucał ich jeszcze dalej. W szczelinie podziemi Zygmunt ujrzał dziesięcioro berbeciów! Różowiutkich, pulchnych bobasków, mozolnie wyzwalających się z wielkich ubrań. Ciekawych samych siebie, pokoju, lampionów, wyruszających w podróż po podłodze. Tomaszek się obudził i wydarł wniebogłosy, Gogolek gaworzył, trzymając się nogi charta, ślinił jego nogawkę, reszta, zajęta włoskami, paluszkiem, skórką pomarańczy, odkrywała świat! I potrząsała rączkami! "Dżizas! Chyba dostaję pierdolca!" - Zygmunt zamrugał nieprzytomnie. Raptem ekran zaszedł mgłą i przez twarz Bela-Belowskiego zaczęła przebijać ogromna pierś kobiety w opiętej bluzeczce, przez którą widać było nabrzmiałą brodawkę... No, tak... Niemowlaki ruszyły w jej kierunku
czas wciąż kręcił w oczach Belowskiego młyńskie koła. Odrzucał ich jeszcze dalej. W szczelinie podziemi Zygmunt ujrzał dziesięcioro berbeciów! Różowiutkich, pulchnych bobasków, mozolnie wyzwalających się z wielkich ubrań. Ciekawych samych siebie, pokoju, lampionów, wyruszających w podróż po podłodze. Tomaszek się obudził i wydarł wniebogłosy, Gogolek gaworzył, trzymając się nogi charta, ślinił jego nogawkę, reszta, zajęta włoskami, paluszkiem, skórką pomarańczy, odkrywała świat! I potrząsała rączkami! "Dżizas! Chyba dostaję pierdolca!" - Zygmunt zamrugał nieprzytomnie. Raptem ekran zaszedł mgłą i przez twarz Bela-Belowskiego zaczęła przebijać ogromna pierś kobiety w opiętej bluzeczce, przez którą widać było nabrzmiałą brodawkę... No, tak... Niemowlaki ruszyły w jej kierunku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego