zostaw.<br>- Chcesz, żebym sobie poszedł?<br>- Nie wiem, chciałabym, żebyś był, ale mnie nie dotykał, możesz leżeć i rozmawiać, i nie rób nic więcej.<br>- Tylko troszkę, maleńka, tylko troszkę - jego ręce wznowiły wędrówkę po jej ciele. - Przecież nie chcesz, żebym się męczył, rozpaliłaś mnie, a teraz odmawiasz? - Joanna chwytała jego ręce, śliskie jak węże, wymykały się i pojawiały gdzie indziej, czuła narastający strach i wstyd, nie chciała, żeby to się stało, choć nie do końca wiedziała co, chciała krzyczeć i wstydziła się, wstydziła się obudzić Elkę, czy to możliwe, że ona śpi, mimo tych szeptów, czemu jej nie pomoże, odpychała go, co