wiem, słyszałam, jak nasz Mareczek chwalił się kiedyś, wstyd powiedzieć, że wprawdzie rodzina zmusiła go do uczynienia ślubów w kościele, ale on zdołał oszwabić księdza proboszcza i do żadnej spowiedzi przed sakramentem nie przystąpił. Pamiętam, dziecko, było to na imieninach u Janków, też bezbożników, nasz Mareczek podochocił sobie kilkoma kieliszkami śliwowicy i opowiadał, opowiadał, wstyd przypomnieć.<br>"Podszedłem do konfesjonału i słyszę: klęknij, synu. Co masz Panu do wyznania? A ja mówię, że nie uklęknę, bo mam świeżo wyprasowane spodnie. Do spowiedzi nie będę przystępował, bo nie wierzę w Boga, i nawet gdybym przystąpił, byłoby to kłamstwem. Jeśli zaś chodzi o ślub