Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
sobie sam. Przytuliłem się do takiej jednej istotki, na razie daję sobie radę. Gdybyś odebrała moje rozpaczliwe wołanie o ratunek, przybywaj natychmiast.
Twój zaginiony syn Lu


Sierżant Herbert przykrył zwłoki białym prześcieradłem. Oparł się o mur kościoła i otarł pot z czoła. Na twarz powoli wracały mu kolory.
- To tylko śmieć - wystękał. - Nasz przyjaciel odwala niezłą robotę.
Komisarz Handler uniósł głowę znad notesu. Spojrzał na podwładnego. Zmarszczył czoło.
- Myślałem, że pracujemy w policji, nie w rzeźni.
Dwóch pracowników prosektorium zabrało zwłoki Kurta Vonneguta. Nadgryziony nieforemny tułów. Zmasakrowana twarz. I jak zwykle brak genitaliów. Wyszarpane.
Wydział zabójstw policji Breslau bezskutecznie poszukiwał seryjnego
sobie sam. Przytuliłem się do takiej jednej istotki, na razie daję sobie radę. Gdybyś odebrała moje rozpaczliwe wołanie o ratunek, przybywaj natychmiast.<br>Twój zaginiony syn Lu&lt;/&gt;<br><br>&lt;page nr=11&gt;<br>Sierżant Herbert przykrył zwłoki białym prześcieradłem. Oparł się o mur kościoła i otarł pot z czoła. Na twarz powoli wracały mu kolory.<br>- To tylko śmieć - wystękał. - Nasz przyjaciel odwala niezłą robotę.<br>Komisarz Handler uniósł głowę znad notesu. Spojrzał na podwładnego. Zmarszczył czoło.<br>- Myślałem, że pracujemy w policji, nie w rzeźni.<br>Dwóch pracowników prosektorium zabrało zwłoki Kurta Vonneguta. Nadgryziony nieforemny tułów. Zmasakrowana twarz. I jak zwykle brak genitaliów. Wyszarpane.<br>Wydział zabójstw policji Breslau bezskutecznie poszukiwał seryjnego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego