Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
co tam ukraść. A pana przecież widziałam. Łajdaczył się pan z nią w lecie.
- Ja mam poważne zamiary, proszę pani.
- Pewno i na zamiarach się skończy - orzekła pani Kiełbasińska i zniknęła w swoim pokoju. Nacisnąłem klamkę i drzwi ustąpiły. W po- koiku niewiele się zmieniło: przybyło tylko książek, gazet i śmieci. Tapczan był rozgrzebany, z odciskiem jej jędrnego ciała na materacu. Muszę wyznać, że ogarnęło mnie dzikie pożądanie. Chciałem, by jak najszybciej wróciła i rzuciła się ze mną na zmięte prześcieradło. Niestety, czekałem długo. Z jedzenia znalazłem tylko zjełczałe masło, kawałek suchego chleba i resztkę kiełbasy. Zagotowałem sobie na maszynce herbaty
co tam ukraść. A pana przecież widziałam. Łajdaczył się pan z nią w lecie.<br>- Ja mam poważne zamiary, proszę pani.<br>- Pewno i na zamiarach się skończy - orzekła pani Kiełbasińska i zniknęła w swoim pokoju. Nacisnąłem klamkę i drzwi ustąpiły. W po- koiku niewiele się zmieniło: przybyło tylko książek, gazet i śmieci. Tapczan był rozgrzebany, z odciskiem jej jędrnego ciała na materacu. Muszę wyznać, że ogarnęło mnie dzikie pożądanie. Chciałem, by jak najszybciej wróciła i rzuciła się ze mną na zmięte prześcieradło. Niestety, czekałem długo. Z jedzenia znalazłem tylko zjełczałe masło, kawałek suchego chleba i resztkę kiełbasy. Zagotowałem sobie na maszynce herbaty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego