Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 6
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
nie mogę o tym spokojnie mówić - wspomina Grzesiek - była chyba czwarta rano, obudziły mnie dziwne wstrząsy, nasza platforma tłukła o skałę. Zaraz potem usłyszałem straszliwy huk, miałem wrażenie, że wali się całą ściana. Ogromne głazy przelatywały w odległości 1-2 metrów obok nas, drobne kamienie sypały się po naszym namiocie, śmierdziało siarką. Skuliłem się w środku platformy i naciągnąłem śpiwór na głowę. Wiedziałem, że musi w nas uderzyć, czekałem na własną śmierć. Czekałem aż się tak stanie, a to nie przyszło. Tak, jakbym siedział na krześle elektrycznym i zabrakłoby prądu.
Po kilku sekundach przestało lecieć. Grzesiek nałożył kask i wyjrzał na
nie mogę o tym spokojnie mówić - wspomina Grzesiek - była chyba czwarta rano, obudziły mnie dziwne wstrząsy, nasza platforma tłukła o skałę. Zaraz potem usłyszałem straszliwy huk, miałem wrażenie, że wali się całą ściana. Ogromne głazy przelatywały w odległości 1-2 metrów obok nas, drobne kamienie sypały się po naszym namiocie, śmierdziało siarką. Skuliłem się w środku platformy i naciągnąłem śpiwór na głowę. Wiedziałem, że musi w nas uderzyć, czekałem na własną śmierć. Czekałem aż się tak stanie, a to nie przyszło. Tak, jakbym siedział na krześle elektrycznym i zabrakłoby prądu.<br>Po kilku sekundach przestało lecieć. Grzesiek nałożył kask i wyjrzał na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego