coraz bliższy turkot bryczki, potem chrzęst kroków przed werandą.<br>I nagle w drzwiach wejściowych, w pełnym świetle owej lampy, pojawiła się wielka, zwalista postać w białej płóciennej marynarce i w białej, obficie namarszczonej cyklistówce na głowie.<br>Kontrastowała z tą bielą pełna, mono różowa twarz.<br>Przybysz nie zdjął w progu czapki, śmignął tylko giętkim kijkiem, który trzymał w ręce.<br><gap reason="sampling"><br>Za tę rozmowę w nocy na drodze do Wsi jeszcze dziś czuję dla ojca gorącą i czułą wdzięczność.<br>Zdaje mi się, że po raz pierwszy wtedy zobaczyłem to coś, ciemne, trudne a nieuchronne, co już nie jest dziecięcym lękiem przed nocną marą, tylko