Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
samolotów wśród obłoczków wybuchających przeciwlotniczych pocisków. Był to widoczek tak sielski, że nie wyobrażalne się stawało niebezpieczeństwo ze strony tych błyskających w słońcu zabaweczek. Wybuchy bomb były dalekie i nierealne. Nie bombardowano silnie bronionego Śródmieścia. Po chwili syreny odwoływały alarm i tramwaj ruszał dalej. Kiedy wreszcie dowlókł się na Sadybę śpiesznym krokiem ruszyłem ku półkolu ulicy Okrężnej. Zbliżając się do numeru 16, zobaczyłem ku mojemu zaskoczeniu, że oboje, macocha i Witold, kończą załadunek gotowego do drogi Opla.
- Godzinę temu Witold odebrał telefon z zakładów PZInż. Kazali mu się natychmiast spakować do samochodu i stawić ze mną na punkcie ewakuacyjnym. - powiedziała macocha
samolotów wśród obłoczków wybuchających przeciwlotniczych pocisków. Był to widoczek tak sielski, że nie wyobrażalne się stawało niebezpieczeństwo ze strony tych błyskających w słońcu zabaweczek. Wybuchy bomb były dalekie i nierealne. Nie bombardowano silnie bronionego Śródmieścia. Po chwili syreny odwoływały alarm i tramwaj ruszał dalej. Kiedy wreszcie dowlókł się na Sadybę śpiesznym krokiem ruszyłem ku półkolu ulicy Okrężnej. Zbliżając się do numeru 16, zobaczyłem ku mojemu zaskoczeniu, że oboje, macocha i Witold, kończą załadunek gotowego do drogi Opla. <br>- Godzinę temu Witold odebrał telefon z zakładów PZInż. Kazali mu się natychmiast spakować do samochodu i stawić ze mną na punkcie ewakuacyjnym. - powiedziała macocha
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego