Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
stał jak skamieniały. Poruszał tylko bezwiednie wargami. Jego uniesiona w górę ręka opadła nagle i w tej okropnej ciszy dało się słyszeć:
- Niech was donder świśnie!
Powiedziawszy to, powiódł zbaraniałymi oczami po milczących i pokornych twarzach studentów. Znowu zapanowała cisza. Sierżant energicznym ruchem ręki przeciął nagle powietrze.
- Niech to donder świśnie! Panowie, wybaczcie, posądzałem was, że to wy straszycie na zamku, a teraz... Teraz sam już nie wiem. Panowie! Jako pracownicy nauki musicie mi pomóc w rozwiązaniu tej dziwnej zagadki. Bo jeżeli ja tu jestem komendantem posterunku, to, do jasnego ogórka, nie powinno straszyć na zamku.
Antoniusz wysunął się do przodu
stał jak skamieniały. Poruszał tylko bezwiednie wargami. Jego uniesiona w górę ręka opadła nagle i w tej okropnej ciszy dało się słyszeć:<br> - Niech was &lt;orig&gt;donder&lt;/&gt; świśnie!<br>Powiedziawszy to, powiódł zbaraniałymi oczami po milczących i pokornych twarzach studentów. Znowu zapanowała cisza. Sierżant energicznym ruchem ręki przeciął nagle powietrze.<br> - Niech to &lt;orig&gt;donder&lt;/&gt; świśnie! Panowie, wybaczcie, posądzałem was, że to wy straszycie na zamku, a teraz... Teraz sam już nie wiem. Panowie! Jako pracownicy nauki musicie mi pomóc w rozwiązaniu tej dziwnej zagadki. Bo jeżeli ja tu jestem komendantem posterunku, to, do jasnego ogórka, nie powinno straszyć na zamku.<br>Antoniusz wysunął się do przodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego