Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
w sąsiedniej sali i zaraz wrócił, dźwigając w ramionach olbrzymi, ciemnobiały statek z kominami, zeszedł po schodkach basenu i spuścił łódź na gładką wodę. Chłopcy oniemieli z zachwytu.
- Teraz jeszcze mógłbym nakręcić motor i on by płynął - westchnął z rozkoszą Jaś - pływałby dookoła! Poczekajcie.
Jeszcze raz poszedł i wrócił z żaglówką.
- A ta łódź pływa od wiatru, o patrzcie! - Spuścił ją na wodę i dmuchnął z całych sił, ale się tylko lekko zakołysała, bo była za ciężka na zwyczajne dmuchnięcie. Wtedy Jaś zanurzył rękę w wodę i zrobił tak silną falę, że oba statki lekko i z wdziękiem odpłynęły od brzegu
w sąsiedniej sali i zaraz wrócił, dźwigając w ramionach olbrzymi, ciemnobiały statek z kominami, zeszedł po schodkach basenu i spuścił łódź na gładką wodę. Chłopcy oniemieli z zachwytu. <br>- Teraz jeszcze mógłbym nakręcić motor i on by płynął - westchnął z rozkoszą Jaś - pływałby dookoła! Poczekajcie. <br>Jeszcze raz poszedł i wrócił z żaglówką. <br>- A ta łódź pływa od wiatru, o patrzcie! - Spuścił ją na wodę i dmuchnął z całych sił, ale się tylko lekko zakołysała, bo była za ciężka na zwyczajne dmuchnięcie. Wtedy Jaś zanurzył rękę w wodę i zrobił tak silną falę, że oba statki lekko i z wdziękiem odpłynęły od brzegu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego