Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
już wcześniej, co włożyć... Brązową kloszową sukienkę nie uciskającą brzucha... Była w niej na poprzedniej skrobance. Czy wypada iść na dwie kolejne skrobanki w tej samej sukience? Parsknęła śmiechem...
Po namyśle zdjęła z wieszaka zielony kostium ze spódnicą na szerokich szelkach. Przez chwilę wahała się, czy do spódnicy i krótkiego żakietu włożyć też kapelusik, toczek z seledynowym piórkiem i krótką przejrzystą woalką w stylu niby mauretańskim.
Zawstydziła się... Stroję się jak na randkę, a przecież idę wyskrobać dziecko.
Zdecydowanym ruchem odłożyła kapelusz... Na ramiona narzuciła jasnobrązową pelerynkę, obszytą ciemnozieloną taśmą.
- Przecież jest październik - szepnęła - i nie wypada, żebym chodziła z gołą
już wcześniej, co włożyć... Brązową kloszową sukienkę nie uciskającą brzucha... Była w niej na poprzedniej skrobance. Czy wypada iść na dwie kolejne skrobanki w tej samej sukience? Parsknęła śmiechem...<br>Po namyśle zdjęła z wieszaka zielony kostium ze spódnicą na szerokich szelkach. Przez chwilę wahała się, czy do spódnicy i krótkiego żakietu włożyć też kapelusik, toczek z seledynowym piórkiem i krótką przejrzystą woalką w stylu niby mauretańskim.<br>Zawstydziła się... Stroję się jak na randkę, a przecież idę wyskrobać dziecko.<br>Zdecydowanym ruchem odłożyła kapelusz... Na ramiona narzuciła jasnobrązową pelerynkę, obszytą ciemnozieloną taśmą.<br>- Przecież jest październik - szepnęła - i nie wypada, żebym chodziła z gołą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego