Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
podnosi obie ręce i przykłada do szyi brzeg cynkowej blaszki z nieznaną pieśnią. Znowu poczynają sypać się gdzieś z góry rozgrzane pęki kwiatu czeremchy. Ciemność drga raptownie, rusza w spieszną podróż dookolną. Matryca wysuwa się z palców chłopca. Polek zamyka nie widzące oczy. Leży długą chwilę nieruchomo, słuchając bólu, który żarłocznie toczy jego ciało. Kropla wody oderwała się od krawędzi żelaznej studni. Polek słyszy jej lot chwiejny, jak spadanie liścia, słyszy obok siebie głuche cmoknięcie.
- To i dobrze - mówi półgłosem. - Chwała Bogu, że mnie tak wszystko boli. Głos jego swobodnie wspina się do góry, potem, cały oszklony brzmieniem metalu, zacicha gdzieś
podnosi obie ręce i przykłada do szyi brzeg cynkowej blaszki z nieznaną pieśnią. Znowu poczynają sypać się gdzieś z góry rozgrzane pęki kwiatu czeremchy. Ciemność drga raptownie, rusza w spieszną podróż dookolną. Matryca wysuwa się z palców chłopca. Polek zamyka nie widzące oczy. Leży długą chwilę nieruchomo, słuchając bólu, który żarłocznie toczy jego ciało. Kropla wody oderwała się od krawędzi żelaznej studni. Polek słyszy jej lot chwiejny, jak spadanie liścia, słyszy obok siebie głuche cmoknięcie.<br>- To i dobrze - mówi półgłosem. - Chwała Bogu, że mnie tak wszystko boli. Głos jego swobodnie wspina się do góry, potem, cały oszklony brzmieniem metalu, zacicha gdzieś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego