Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 10.02 (40)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
raz z właściwą sobie poczciwością i nieśmiałością próbuje zaglądać wydawcom i autorom do kieszeni, jak dziecko wierzy w groszowe, z palca wyssane i na odczepnego podawane mu sumy, na oślep ustala, kto do kogo i za ile przeszedł - w efekcie zamiast wizji przyzwoitego gansterstwa powstaje - jak zwykle w literaturze polskiej - żebraczy krajobraz.

Literatura to jest - jak mawiał Czesław Miłosz - turniej garbusów. Jeśli chciałoby się (nie tylko łagodnemu jak gołąb Gołębiewskiemu, ale i złaknionej plugawych igrzysk publice bardzo by się chciało) wzmocnić ohydę tej metafory pod względem moralnym i przekonująco dowieść, że współczesna polska literatura to jest turniej sprzedajnych garbusów, trzeba mieć
raz z właściwą sobie poczciwością i nieśmiałością próbuje zaglądać wydawcom i autorom do kieszeni, jak dziecko wierzy w groszowe, z palca wyssane i na odczepnego podawane mu sumy, na oślep ustala, kto do kogo i za ile przeszedł - w efekcie zamiast wizji przyzwoitego gansterstwa powstaje - jak zwykle w literaturze polskiej - żebraczy krajobraz.<br><br>Literatura to jest - jak mawiał Czesław Miłosz - turniej garbusów. Jeśli chciałoby się (nie tylko łagodnemu jak gołąb Gołębiewskiemu, ale i złaknionej plugawych igrzysk publice bardzo by się chciało) wzmocnić ohydę tej metafory pod względem moralnym i przekonująco dowieść, że współczesna polska literatura to jest turniej sprzedajnych garbusów, trzeba mieć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego