portów jachtowych, jakie widziałem. Głęboka skalista zatoczka, otoczona sięgającymi pod niebo ścianami. Można stać tu spokojnie, nawet gdy cyklon szaleje w okolicy. Malowniczy krajobraz, otwarte wyjście na zatokę Sagami, a stamtąd na Pacyfik. Jedyny mankament: przydałoby się, by zatoczka była kilka razy większa. Już dziś jest pełna jachtów, a przecież żeglarstwo w Japonii dopiero powstaje.<br> Z parkingu idziemy przez szeroki plac, szczelnie zapełniony stojącymi na wózkach jachtami. Kto nie znalazł miejsca na wodzie, kotwiczy na lądzie. Dotyczy to głównie małych jednostek. Kilku skośnookich chłopców z załogi "Fuji III" wybiega nam naprzeciw. Bez ceremonii odbierają mi żeglarski worek, witają, odpowiadają, pytają.<br> Zatrzymujemy