Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 11
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1976
potrącenia (w kurzu i dymie widoczność była niekiedy ograniczona do pół metra).
Najgorsze było to, że w ciągu dnia narastało w nas przekonanie, że spora ilość lokalnych pożarów, poza wywołanymi przez pociski i samozapłonami, była przygotowywana specjalnie dla nas, coś jakby ćwiczebne pożary na skalę hektarów. Po południu już bez żenady kpiono z komendanta, że chyba trzeba będzie pojechać tam a tam, bo pół godziny wcześniej pojechał tam wojskowy gazik od pożaru. I rzeczywiście, wieziono nas tam. W tej sytuacji wszyscy - niezależnie od tego jak silne reakcje wywoływało w nas uprzednio zestawienie tych dwóch słów: "pożar lasu" - bezczynnie przyglądaliśmy się gigantycznemu
potrącenia (w kurzu i dymie widoczność była niekiedy ograniczona do pół metra).<br>Najgorsze było to, że w ciągu dnia narastało w nas przekonanie, że spora ilość lokalnych pożarów, poza wywołanymi przez pociski i samozapłonami, była przygotowywana specjalnie dla nas, coś jakby ćwiczebne pożary na skalę hektarów. Po południu &lt;page nr=25&gt; już bez żenady kpiono z komendanta, że chyba trzeba będzie pojechać tam a tam, bo pół godziny wcześniej pojechał tam wojskowy gazik od pożaru. I rzeczywiście, wieziono nas tam. W tej sytuacji wszyscy - niezależnie od tego jak silne reakcje wywoływało w nas uprzednio zestawienie tych dwóch słów: "pożar lasu" - bezczynnie przyglądaliśmy się gigantycznemu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego