Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
zaraz pokazywać. Jutro rano na apelu się wyda, ale
jutro będzie za sto lat...
- Ręce do góry, bo strzelam! - rzucił groźnie
Adamowi na głowę i roześmiał się wrzaskliwie
z miny tamtego.
- O jasna pietruszka! - odpowiedział Adam z dołu. - O mało
nie umarłem ze strachu. Jakeś tam wlazł, alpinisto zakichany?
- Po żerdkach! - triumfująco wyjaśnił Franciszek. - Bo
co?
- Imponujesz mi. Bez podsadzania?
- Jasne! I nie spadłem. Tylko trochę.
- Widzę. Zakażenia dostaniesz, sieroca dolo.
- A wcale nie. Poplułem. I babkę przyłożę.
- Tobie przyłożę. Złaź... tędy,
ofiaro. Skacz!
- Jakbym kluskę w rękach trzymał - przyjrzał
mu się Adam, gdy już ochłonęli po zderzeniu, a Franciszek
przestał
zaraz pokazywać. Jutro rano na apelu się wyda, ale <br>jutro będzie za sto lat...<br>- Ręce do góry, bo strzelam! - rzucił groźnie <br>Adamowi na głowę i roześmiał się wrzaskliwie <br>z miny tamtego.<br>- O jasna pietruszka! - odpowiedział Adam z dołu. - O mało <br>nie umarłem ze strachu. Jakeś tam wlazł, alpinisto zakichany?<br>- Po żerdkach! - triumfująco wyjaśnił Franciszek. - Bo <br>co?<br>- Imponujesz mi. Bez podsadzania?<br>- Jasne! I nie spadłem. Tylko trochę.<br>- Widzę. Zakażenia dostaniesz, sieroca dolo.<br>- A wcale nie. Poplułem. I babkę przyłożę.<br>- Tobie przyłożę. Złaź... tędy, <br>ofiaro. Skacz!<br>- Jakbym kluskę w rękach trzymał - przyjrzał <br>mu się Adam, gdy już ochłonęli po zderzeniu, a Franciszek <br>przestał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego