tłumaczenia człowieka siedzącego jeszcze na traktorze. Głos obcy. To nikt stąd. Marta chwyta wzniesioną do ciosu rękę.<br> - Panie kierowniku, tak nie wolno!<br> Surma dyszy, rozkaszlał się.<br> - Tatusiu, nie trzeba, zostaw, co cię to właściwie... - I jeszcze Surmowa, od siebie: "A nie mówiłam?"<br> - Nie dam. Nie pozwolę. Odpowiadam. Ani traktora, ani żniwiarki, siewnika, nic nie dam.<br> Skądś wychynął Mielczarek. Z opaską, u boku karabin. Kroczy, jakby namyśla się, czy warto wejść do akcji. Zdecydował.<br><br> - Obywatelu - to do Surmy. - Nie jesteście już kierownikiem. Ta rzecz nie do was... Milicja załatwi, rozpatrzy.<br><br> - Trzeba było pilnować. Od tego jesteście. Dopóki komisja, póki władze nie rozdzielą