w jednym pomieszczeniu. Mój ojciec. Trudno nawet to sobie wyobrazić. On nie ma pojęcia, o co jest oskarżony. Udało mi się, dzięki strażnikowi, zamienić z nim parę słów. Kucnęłam przy okienku piwnicznym, żołnierz udawał, że nie widzi. Ojciec wspiął się po czymś do kraty.<br> - Co mówił?<br> - Pytano go, dlaczego bronił żniwiarki, traktora. Na czym mu zależało. Dlaczego krył bydło, pewno chciał je skraść, sprzedać dla Borowskiego. Już wiedzą, że wysłał dywany, obrazy, więc i te krowy. Są przekonani, że znalazł skarb. Twierdzą, że przywłaszczył sobie złoto, dolary. No i kiedy był w Kalinowcu, z kim rozmawiał, kogo judził. Nie wierzą mu