Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
ciężki los!

Zapadł wieczór. Lutek właśnie
Leży w łóżku. Zaraz zaśnie.
Śpi. I oto mu się śni,
Że ma "Fiata". Tak, od wuja.
I że w nim po mieście buja,
Tak jak marzył tyle dni.
Jedzie Lutek, a na jezdni
Stoją chłopcy. Lutek przez nich
Musi skręcić. Wali w słup.
A to pech! Pogięta maska,
I w silniku coś tam trzaska.
Lutek blady jest jak trup.
Siedzi znów przy kierownicy,
Jedzie dalej. Na ulicy,
Tam, gdzie jest największy ruch,
Dzieci grają właśnie w piłkę.
On hamuje wóz z wysiłkiem
I z poślizgu w tramwaj - buch!

To już sprawa z milicjantem.
Kto jest winien
ciężki los!<br><br>Zapadł wieczór. Lutek właśnie<br>Leży w łóżku. Zaraz zaśnie.<br>Śpi. I oto mu się śni,<br>Że ma "Fiata". Tak, od wuja.<br>I że w nim po mieście buja,<br>Tak jak marzył tyle dni.<br>Jedzie Lutek, a na jezdni<br>Stoją chłopcy. Lutek przez nich<br>Musi skręcić. Wali w słup.<br>A to pech! Pogięta maska,<br>I w silniku coś tam trzaska.<br>Lutek blady jest jak trup.<br>Siedzi znów przy kierownicy,<br>Jedzie dalej. Na ulicy,<br>Tam, gdzie jest największy ruch,<br>Dzieci grają właśnie w piłkę.<br>On hamuje wóz z wysiłkiem<br>I z poślizgu w tramwaj - buch!<br><br>To już sprawa z milicjantem.<br>Kto jest winien
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego