porę, że to polityczna gra! <br>- Ba. <br><gap reason="sampling"><br>Kot siedzący na środku izby ziewnął szeroko, znudzony, bo zamęczona mysz przestała być zabawna. Vysogota milczał. <br>- Bonhart, Rience i ten Skellen-Puszczyk wciąż radzili w świetlicy. Nie wiedziałam, nad czym. Spodziewać się mogłam najgorszego, ale byłam zrezygnowana. Jeszcze jedna arena? Czy zwyczajnie mnie zamordują? A niech tam, myślałam, niech to się wreszcie skończy.<br>Vysogota milczał.<br>Bonhart westchnął.<br>- Nie patrz wilkiem, Skellen - powtórzył. - Chciałem zwyczajnie zarobić. Mnie, uważasz, na emeryturę pora, na werandzie siedzieć, na gołębie popatrywać. Dawałeś mi za Szczurzycę sto florenów, koniecznie chciałeś martwą. Zastanowiło mnie to. Ile też ta panna może być naprawdę