wiatr. Idąc pogryzali siemieczki, prażone ziarnka słonecznika. Mieli ich pełne kieszenie.<br>- Jołki pałki, a jak za późno przyszedł mi ten skok do głowy? - zaniepokoił się Wasyl. - Nocą przymrozki i już może być po zbiorach, zamiast arbuzów popadną się same badyle!<br>- Nie będzie arbuzów, to może co innego podwędzić się da? A jakby całkiem nic, to choć kawał świata człowiek zobaczy. Nie, Wasia?<br><br><br>- Raniej by my poszli, żeby księżyca nie było... Grunt się nie bać, Jurik! Ty nie myśl, że worujesz... Ot, ty myśl, że wziął ty coś, co się tobie należy tak albo siak.<br>- Dla mnie to nie pierwszyzna... Nieraz się