Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
ale wieczorem schodzą się tu ludzie, są stoliki i gramy im w
kwarteciku.
Nie uwierzysz, z kim gram. A zarazem z kim się przyjaźnię. Otóż grupę
naszą tworzą dwaj biali i dwaj czarni. Ja i pewien z pochodzenia pół
Litwin, pół Słowak to owi biali, a pozostali to regularni, uwaga...
Aborygeni! Czujesz sprawę? I co więcej, to rzutuje na muzykę. Jest
niesamowita. Oni czasem wydobywają z toreb takie swoje niskobrzmiące
grające drewniane rury i inne przedziwne instrumenty, niebywale
prymitywnej konstrukcji, i wydają z nich tak zwane dziwne dźwięki.
Bardzo piękne i takie, no przynajmniej dla mnie, fascynujące swoją
pierwotnością. Zresztą ci
ale wieczorem schodzą się tu ludzie, są stoliki i gramy im w<br>kwarteciku.<br> Nie uwierzysz, z kim gram. A zarazem z kim się przyjaźnię. Otóż grupę<br>naszą tworzą dwaj biali i dwaj czarni. Ja i pewien z pochodzenia pół<br>Litwin, pół Słowak to owi biali, a pozostali to regularni, uwaga...<br>Aborygeni! Czujesz sprawę? I co więcej, to rzutuje na muzykę. Jest<br>niesamowita. Oni czasem wydobywają z toreb takie swoje niskobrzmiące<br>grające drewniane rury i inne przedziwne instrumenty, niebywale<br>prymitywnej konstrukcji, i wydają z nich tak zwane dziwne dźwięki.<br>Bardzo piękne i takie, no przynajmniej dla mnie, fascynujące swoją<br>pierwotnością. Zresztą ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego