Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 8
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
krokodyli.

Czerwony seledyn
Moja krokodylowa pasja zaczęła się jeszcze na studiach. Któregoś dnia nie wytrzymałem i spakowałem manatki, mówiąc do lustra: "Człowieku, ktoś musi być pierwszy." Przełamywanie strachu nie zajęło mi wiele czasu, być może dlatego, że nigdy wcześniej nie miałem z krokodylami żadnych przejść. Miałem za to dobrych nauczycieli - Aborygenów, zbieraczy krokodylich jaj. Wielu z nich nie ma już nóg albo rąk, wielu już w ogóle nie ma, a jednak dzielny ten naród nadal zbiera te cholerne jaja. Postanowiłem być równie dzielny jak oni. Z czasem przekonałem sam siebie, że mogę wypływać łodzią do krainy krokodyli bez żadnej eskorty, ale
krokodyli. <br><br>&lt;tit1&gt;Czerwony seledyn&lt;/tit1&gt;<br>Moja krokodylowa pasja zaczęła się jeszcze na studiach. Któregoś dnia nie wytrzymałem i spakowałem manatki, mówiąc do lustra: "Człowieku, ktoś musi być pierwszy." Przełamywanie strachu nie zajęło mi wiele czasu, być może dlatego, że nigdy wcześniej nie miałem z krokodylami żadnych przejść. Miałem za to dobrych nauczycieli - Aborygenów, zbieraczy krokodylich jaj. Wielu z nich nie ma już nóg albo rąk, wielu już w ogóle nie ma, a jednak dzielny ten naród nadal zbiera te cholerne jaja. Postanowiłem być równie dzielny jak oni. Z czasem przekonałem sam siebie, że mogę wypływać łodzią do krainy krokodyli bez żadnej eskorty, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego