Przecież ja nawet w oficerkach nie połaziłem.<br>- Ameryka? Można sensowniej, do Szwajcarii - odparł ksiądz. Wcisnął głowę w ramiona, wbił w siebie, tak głęboko, że przypominała głowę świętego Jana na cynowej misie.<br>Takie skojarzenie może mieć tylko artysta, który dojrzewa do samozagłady - stwierdził Jassmont. Postanowił się bronić, zatem począł dokuczać księdzu. - Ach, ksiądz był łaskaw powiedzieć, że Szwajcaria, bardzo dobry adres, jedna wada, całkowicie nie dla mnie, ja nie jestem cadykiem z Góry Kalwarii ani Tomaszem Mannem, nawet nie dostałem Nobla.<br>Kiepsko, w Szwajcarii wydał jeden zbiór opowiadań u "Diogenesa", w Zurychu, a u Niemców aż cztery książki, dwie już za Hitlera