Zachciało się wszystkiego ze mną! - Rozumiesz? - Róża krzyczy. - On ze mną... Dobra harmonia, co? <br>Drzwi ugięły się pod Martą. Drżąca, w nocnej koszuli, wpadła do pokoju i stanęła w kręgu świec. Róża siedziała na kanapie. Władyś <page nr=141> ogarniał ją ramionami. Kiedy drzwi skrzypnęły, tamci drgnęli i przerażone oczy skierowali ma Martę. <br>- Ach, ach, patrz, Władyś - dziko wrzasnęła Róża - patrz, ona! <br>Po koncercie Hubermana Marta przestała zazdrościć Róży i Władysiowi. Cieszyła się nawet, że nie należy do tamtej strony. Patrzyła, jak za krzesłem matki przy stole - w oparach dyfterytu i kwietnia - unosi się nieludzki, niepochwytny Brahms... Brahms, który wie wszystko. <br>14 <br>Wkrótce po