Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
proszę, chwyta się ciebie na licu, gdy z nożem w ręce starasz się zajść mnie od pleców. Aż tak mnie nienawidzisz? A może ktoś ci za to zapłacił? Czy też jesteś po prostu szaleńcem? Hę?
- Mości książę... Ja... Ja nie jestem skrytobójcą... Prawda, że się zakradłem, ale ja... Ja chciałem...
- Ach! - książę Jan wykonał smukłą dłonią bardzo książęcy i bardzo europejski gest. - Rozumiem. Zakradłeś się tu z puginałem, by przedłożyć mi petycję?
- Tak! To znaczy nie... Wasza książęca mość! Nie jestem winien niczemu! Przeciwnie, to mnie spotkała krzywda! Jestem ofiarą, ofiarą spisku...
- No jasne - wydął wargi Jan Ziębicki. - Spisek. Wiedziałem.
- Tak
proszę, chwyta się ciebie na licu, gdy z nożem w ręce starasz się zajść mnie od pleców. Aż tak mnie nienawidzisz? A może ktoś ci za to zapłacił? Czy też jesteś po prostu szaleńcem? Hę?<br>- Mości książę... Ja... Ja nie jestem skrytobójcą... Prawda, że się zakradłem, ale ja... Ja chciałem... <br>- Ach! - książę Jan wykonał smukłą dłonią bardzo książęcy i bardzo europejski gest. - Rozumiem. Zakradłeś się tu z puginałem, by przedłożyć mi petycję? <br>- Tak! To znaczy nie... Wasza książęca mość! Nie jestem winien niczemu! Przeciwnie, to mnie spotkała krzywda! Jestem ofiarą, ofiarą spisku...<br>- No jasne - wydął wargi Jan Ziębicki. - Spisek. Wiedziałem.<br>- Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego