Mazurkiewicz <br>wdział śmiertelne wdzianko,<br>lecz profesor Tarwid <br>żyje z swą kochanką.<br><br>Chodzisz stale w chwale <br>spowity i sławie<br>przez sądowe sale, <br>wielki Mieczysławie!<br><br>Nawet książę włoski, <br>choć zawistnik, woła:<br>Mieciu, jesteś boski, <br>nisko chylę czoła!''<br><br>Lecz ja stwierdzić muszę <br>na wszystko bez względu:<br>sławy mej tytułem<br>są sprawy z urzędu!<br><br>Ach, z urzędu sprawy, <br>z naszego Urzędu,<br>ja w nich nie popełniam <br>najmniejszego błędu!<br><br>Trudną specyfikę <br>mają owe sprawy,<br>z góry wyrok znamy, <br>przestępstwa nie mamy!<br><br>Trzeba doprowadzić <br>przeto w nich klienta,<br>aby sam na szyję <br>włożył sobie pęta.<br><br>W takich właśnie sprawach <br>jestem niezrównany.<br>Na cóż zda się opór? <br>Lepiej