Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
jest tak znamiennie powojenna, że naukowcy będą ją obserwować jako przejaw specyficzny tego okresu chorych na przedwczesny uwiąd smarkaczy.
- To samo mniej więcej mówił wczoraj Paczyński - powiedział Lucjan.
- Właśnie, myślałem o tym i doszedłem do przekonania, że miał dużo racji.
- Jednak. Ale czego ty się tak obrzydliwie śmiałeś wczorajszej nocy?
- Ach, głupstwo, wyobraziłem sobie coś... nie, nic ważnego.
Dziadzia wstał ze słowami: "Oj, źle z wami, moi mili", po czym zabierał się do wyjścia.
- Co, wychodzisz? - zapytał Zygmunt. - Razem może wyjdziemy, i ty też, Lucjanie?
- Nie, mam zamiar trochę pisać. Kiedy wrócicie?
- O jakiejś czwartej. Bywaj zdrów.
I wyszli. Lucjan zabrał
jest tak znamiennie powojenna, że naukowcy będą ją obserwować jako przejaw specyficzny tego okresu chorych na przedwczesny uwiąd smarkaczy.<br>- To samo mniej więcej mówił wczoraj Paczyński - powiedział Lucjan.<br>- Właśnie, myślałem o tym i doszedłem do przekonania, że miał dużo racji.<br>- Jednak. Ale czego ty się tak obrzydliwie śmiałeś wczorajszej nocy?<br>- Ach, głupstwo, wyobraziłem sobie coś... nie, nic ważnego.<br>Dziadzia wstał ze słowami: "Oj, źle z wami, moi mili", po czym zabierał się do wyjścia.<br>- Co, wychodzisz? - zapytał Zygmunt. - Razem może wyjdziemy, i ty też, Lucjanie?<br>- Nie, mam zamiar trochę pisać. Kiedy wrócicie? &lt;page nr=79&gt; <br>- O jakiejś czwartej. Bywaj zdrów.<br>I wyszli. Lucjan zabrał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego