trwa w podziwie;<br>Nie czuje nic, nie widzi, uśmiecha się leniwie...<br><br>Pogasły świece. Dnieje. Śnieg wisi na błękicie,<br>I w śniegu tym stopniało maleńkie, biedne życie;<br><br>Aż matka się zdziwiła, że stało się tak biało,<br>Że stało się tak śnieżnie, gdy dziecko umierało.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>DZIEJE</><br>Ach, jak gniewnie dzieją się dzieje,<br>Ach, jak rzewnie życie smutnieje!<br><br>Rośnie trawa, trawa przydrożna -<br>Czemu na niej usnąć nie można?<br><br>Rzeką płynie i szumi fala -<br>Czemu być nią los nie pozwala?<br><br>Gęsi krzyczą za smugą polną -<br>Czemu z nimi lecieć nie wolno?<br><br>Jak tu przetrwać w życia upływie?<br>Żyć tak trudno, tak nieszczęśliwie,<br><br>Czas miniony wrócić