Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
tylko ucichł jego warkot, przez Rynek przejechał traktor ursus z epoki gierkowskiej, dygocząc hałaśliwie i zasnuwając okolicę błękitnawym, smrodliwym dymkiem. Następnie - wciąż ze strasznym hałasem - wjechał w ulicę Kostrzyńską.
- Ensemble jak z feerii, z bajki - z magnetofonu odezwał się tym razem głos Racheli, czyli Konrad wyciskający z siebie ciepły alt. - Ach, ta chata rozśpiewana, jakby w niej słowiki dźwięczą...
- Mamaaa! - rozdarło się dziecko w obwisłych pampersach, drepczące za wózkiem spacerowym przed punktem pieczenia kurczaków. Dwie kolejne osoby spośród publiczności, zniechęcone, oddaliły się w stronę apteki, wymieniając uwagi:
- Panie, agitują i agitują - ja już nawet telewizora nie oglądam, bo wszędzie ta polityka
tylko ucichł jego warkot, przez Rynek przejechał traktor ursus z epoki gierkowskiej, dygocząc hałaśliwie i zasnuwając okolicę błękitnawym, smrodliwym dymkiem. Następnie - wciąż ze strasznym hałasem - wjechał w ulicę Kostrzyńską.<br>- Ensemble jak z feerii, z bajki - z magnetofonu odezwał się tym razem głos Racheli, czyli Konrad wyciskający z siebie ciepły alt. - Ach, ta chata rozśpiewana, jakby w niej słowiki dźwięczą...<br>- Mamaaa! - rozdarło się dziecko w obwisłych pampersach, drepczące za wózkiem spacerowym przed punktem pieczenia kurczaków. Dwie kolejne osoby spośród publiczności, zniechęcone, oddaliły się w stronę apteki, wymieniając uwagi:<br>- Panie, agitują i agitują - ja już nawet telewizora nie oglądam, bo wszędzie ta polityka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego