Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
ze względu na to, że już podobny widziałem. Wyrażam zdziwienie, że zapamiętał. Odpowiada:
- Cóż, drogi panie, zawodowa deformacja. To przez ten młyn z turystami, którzy wymagają, żeby wszystko za nich pamiętać, co widzieli, czego nie widzieli, jak się to nazywało, co im to przypomina. W przeciamym razie skargi i kwasy. Ach, skaranie boskie!
- A jak z głosem? - zapytałem - Zdaje mi się, że śladu chrypki, na którą się pan kiedyś skarżył.
- Nieźle.
Kozicka na to:
- A byłoby jeszcze lepiej, gdyby wuj w domu głos oszczędzał, a nie tak perorował i perorował.
Jej obecność czyni atmosferę ciężką. Na szczęście Kozicka nie przychodzi na
ze względu na to, że już podobny widziałem. Wyrażam zdziwienie, że zapamiętał. Odpowiada:<br>- Cóż, drogi panie, zawodowa deformacja. To przez ten młyn z turystami, którzy wymagają, żeby wszystko za nich pamiętać, co widzieli, czego nie widzieli, jak się to nazywało, co im to przypomina. W przeciamym razie skargi i kwasy. Ach, skaranie boskie!<br>- A jak z głosem? - zapytałem - Zdaje mi się, że śladu chrypki, na którą się pan kiedyś skarżył.<br>- Nieźle. <br>Kozicka na to:<br>- A byłoby jeszcze lepiej, gdyby wuj w domu głos oszczędzał, a nie tak perorował i perorował.<br>Jej obecność czyni atmosferę ciężką. Na szczęście Kozicka nie przychodzi na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego